„Komfort życia bez okularów jest dla mnie nieporównywalny z tym w okularach”
Moja historia z okularami zaczęła się, kiedy skończyłam 10 lat- od tego czasu, już w podstawówce, zaczęłam nosić okulary, co wiązało się z nieustanną troską o nie – aby nie zarysować szkieł, nie wygiąć oprawek. Najcięższe były dla mnie lekcje WF-u oraz chodzenie na basen, ponieważ bez okularów znacznie gorzej widziałam z daleka. Nie potrafiłam np. odczytać czasu do końca pobytu na basenie czy rozpoznać twarzy koleżanek z drugiego końca boiska. Jeśli chodzi o soczewki – długo próbowałam się do nich przyzwyczaić, jednak zakładanie i zdejmowanie okazało się dla mnie trudne. Nosiłam je okazyjnie.
Wada postępowała przez kilka lat, aż w końcu ustabilizowała się na poziomie -3,0 (oko prawe)
i -4,5 (oko lewe), do tego doszedł lekki astygmatyzm.
Po skończeniu 18 lat zaczęłam interesować się zabiegiem laserowej korekcji wzroku. Niedogodności związane z noszeniem okularów powodowały, że chciałam się ich pozbyć. Czekałam, aż moja wada wzroku się ustabilizuje, jednak nie planowałam zabiegu, był to raczej plan na przyszłość. Pewnego dnia zobaczyłam informację zamieszczoną przez Okulistykę Szpitala św. Wojciecha na Facebooku o tym zabiegu. To zadziałało jak impuls, po kilku dniach namysłu zadzwoniłam i umówiłam się na wizytę kwalifikacyjną. Po wizycie czekałam ok. 2 tygodnie na zabieg, który odbył się 19 marca 2018 roku.
Zabieg odbył się w miłej i spokojnej atmosferze, mimo moich nerwów i przerażenia, wszyscy byli serdeczni i spokojni przez cały czas, pomagali mi opanować stres. Zabieg trwał kilkanaście minut, ale była to jedna z najbardziej ekstremalnych chwil w moim życiu. Były momenty przerażenia i strachu, a na koniec bardzo miłe zaskoczenie – wstając ze stołu już mogłam odczytać godzinę na zegarku!
Mimo wszystko, nie obawiałam się zabiegu, ponieważ po kwalifikacji dowiedziałam się, jak będzie przebiegał zabieg, otrzymałam też broszury z informacjami i poradami. O laserowej korekcji wzroku czytałam też w Internecie. Korzystałam tylko z wiarygodnych źródeł, jak się później okazało słusznie, bo kiedy po zabiegu zainteresowałam się forami dla ludzi zainteresowanych LKW, przeczytałam mnóstwo niepokojących informacji. Na dzień dzisiejszy na prawym oku została resztkowa wada -0,50 astygmatyzm, a na oku lewym 0 😉 Widzę bardzo dobrze.
Komfort życia bez okularów jest dla mnie nieporównywalny z tym w okularach. Myślę, że zyskałam pewność siebie i niesamowitą swobodę – nie muszę już wycierać szkieł kiedy pada deszcz albo zaparują. Mogę bez żadnego dyskomfortu korzystać z basenu i siłowni, a latem przebierać w modelach okularów przeciwsłonecznych i z nich korzystać – czy to na plaży, czy na kajakach ze znajomymi, a przede wszystkim – widzieć wszystko wyraźnie! Brak okularów ułatwił mi codzienne funkcjonowanie również na uczelni – badania pod mikroskopem do pracy inżynierskiej, a teraz czytanie setek stron podręczników i atlasów. Również na strzelnicy lepiej mi idzie, bo nie mam już problemu z zakładaniem gogli ochronnych na okulary.
Od kiedy nie noszę okularów uprawiam więcej sportu, polubiłam parki rozrywki, mogę bez problemów obejrzeć film w okularach 3D, używać mikroskopu podczas zajęć laboratoryjnych. Mogę też zrobić sobie drzemkę kiedy i gdzie tylko chcę, bez obaw, że zgniotę oprawki 😉
Na co dzień studiuję medycynę, która od zawsze była moją pasją. Lubię też gotować, czytać kryminały, regularnie uprawiam sport, m.in. jogę. Rok temu skończyłam studia inżynierskie na Politechnice Poznańskiej. Wszystkie moje aktywności zawodowe i sportowe idą znacznie lżej bez okularów!
Na sam koniec- jestem pod wielkim wrażeniem specjalistów, jakich tam spotkałam. Podczas wizyt oraz zabiegu czułam, że jestem w dobrych rękach. Opieka po zabiegu również była na najwyższym poziomie – regularne wizyty kontrolne, podczas których otrzymywałam odpowiedzi na każde pytanie oraz każdą wątpliwość. Szczególnie dziękuję Pani Doktor Małgorzacie Tomczak, która przeprowadziła zabieg.