Zaufali nam
Nadszedł dzień kiedy po 30 latach noszenia okularów mogę je odłożyć na półkę. Precyzja i celność wzrasta do 100 % ✊
Dr Andrzej Dmitriew wielki pasjonata sportu oraz człowiek o wielkim sercu !! Dziękuje Doktorze za nowa kartę życiowa! Wykorzystam jak tylko mogę! ❤️
Mateusz Gamrot, mistrz KSW wagi lekkiej i piórkowej, zawodnik UFC
“Laserowa korekcja zwroku odmieniła moje życie! Co prawda moja wada nie była zbyt duża jednak mój komfort życia znacznie się poprawił. Przed korekcją używałem soczewek kontaktowych. Przy aktywnym trybie życia który prowadzę na co dzień często miałem problem z utrzymaniem higieny soczewek, w wyniku czego pojawiały się infekcje oczu. Było to dla mnie bardzo frustrujące gdyż nie mogłem wtedy trenować na 100%. Laserowa korekcja pozwoliła mi się pozbyć wszystkich problemów i cieszyć się “sokolim wzrokiem” w życiu codziennym. Jedyne czego żałuję to tego, że decyzję o korekcji podjąłem tak późno. Wszystkich nie zdecydowanych mających problem ze wzrokiem zachęcam do tego zabiegu :)”
Wiktor Chabel, polski wioślarz, olimpijczyk, wicemistrz świata, czterokrotny medalista mistrzostw Europy
Dobre oko zawsze było moją mocną stroną. Grając na pozycji napastnika od mojego wzroku i celności często zależał wynik meczu.
Z biegiem czasu zacząłem odczuwać dyskomfort związany z widzeniem z bliska.
Okazało się, że odczytanie wiadomości na telefonie, czy sprawdzenie godziny na zegarku stanowi dla mnie problem.
Zabieg refrakcyjnej wymiany soczewek okazał się bardzo szybki i małoinwazyjny. Już następnego dnia po kontroli widziałem wyraźną poprawę, a tydzień po uczestniczyłem w meczach wychowanków mojej Akademii.
Gorąco polecam wszystkim, którzy chcą cieszyć się pełnią życia bez konieczności używania okularów!
Piotr Reiss, były napastnik Lecha Poznań, król strzelców polskiej Extraklasy
“Po upływie kilku miesięcy od zabiegu laserowej korekcji wzroku, zupełnie zapomniałem o wszystkich trudnościach jakie były spowodowane przez niewyrazisty wzrok. Na nowo powrócił do mnie ten dawniejszy błysk w oku, który miałem jeszcze za czasów kiedy nie musiałem nosić okularów korekcyjnych. Podczas funkcjonowania w sportowym życiu, na co dzień odczuwam większy komfort i swobodę zwłaszcza podczas wykonywania treningów. Podjęta decyzja o przejściu zabiegu laserowej korekcji wzroku była jedną z lepszych jaką podjąłem w życiu.”
Dariusz Kowaluk, złoty medalista olimpijski z Tokio 2020
Od pierwszej klasy liceum nosiłem soczewki kontaktowe. Do dziś pamiętam, jak wyszedłem od optyka w Starym Browarze i pierwszy raz zobaczyłem świat w jakości HD (dzisiaj powiedzielibyśmy, że w 4K). To zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Jednak soczewki miały swoje minusy: jako wrażliwy człowiek, miałem spory problem, by je nakładać. To jednak ciało obce w oku – miejscu szczególnie wrażliwym. Nie raz zdarzyło mi się zapomnieć o soczewkach i w nich spać. Pobudka następnego dnia nie należała do przyjemnych – oczy były zaropiałe, zmęczone. Bywało też, że jedna soczewka, za sprawą potarcia oka, wypadała mi na przykład, gdy jeździłem na nartach. Funkcjonowanie w sytuacji, gdy się ma tylko jedną soczewkę i wadę niemal minus trzech dioptrii, nie należy do przyjemnych. Kilka razy skomplikowałem sobie życie, zapominając o soczewkach, szykując się do podróży. W chwili ważnego wyzwania zawodowego musiałem na ostatnią chwilę szukać drogerii. No i sprawa najważniejsza – nigdy nie nosiłem soczewek dłużej niż 8-9 godzin dziennie. Później oczy były po prostu zmęczone i wyschnięte. Cały czas musiałem więc mieć w pobliżu okulary. A ja nigdy nie polubiłem do końca tego, jak wyglądam w okularach.
Kiedy więc około 30. roku życia w końcu ustabilizowała się moja niedowzroczność, pomyślałem, że już czas na korekcję wzroku. Sprawdziłem opinie w internecie i popytałem kilku znajomych. Wybór padł na Szpital św. Wojciecha. Tak trafiłem do doktor Małgorzaty Tomczak. Fajna, przebojowa kobieta z wielkim doświadczeniem i spokojem. Z operacji zapamiętam kilka kropelek, którymi znieczulono mi oczy, spokojny głos pani Tomczak i serdeczną reakcję zespołu, kiedy poprosiłem, by ktoś trzymał mnie za rękę. Później poczułem, jak w jakiś mechaniczny sposób przytrzymano moje powieki, bym w trakcie zabiegu przypadkiem nie mrugnął. Leżałem, nie mogąc ruszyć się ani o centymetr w żadną stronę, a do tego musiałem patrzeć jedynie w określony punkcik. To było wyzwanie bardziej mentalne niż fizyczne. Pamiętam dwie rzeczy. Pierwsza to delikatny zapach spalenizny za każdym z razem, gdy laser delikatnie „uszkadzał” rogówkę. Druga działa się chwilę po zabiegu. Pani Tomczak wskazała ręką w kierunku swojego biura i zapytała, która jest godzina. Odpowiedziałem, że piętnasta. Na to ona: „Panie Macieju, ale tam nie ma zegara”. To pewnie jej stały żart. Niezły.
Następny poranek był trudny, bo światło sprawiało mi dyskomfort. Ale już po południu miałem ważne nagranie wywiadu telewizyjnego. Na szczęście do tego czasu wszystkie niedogodności ustały. Nie widziałem jeszcze perfekcyjnie, ale mogłem spokojnie pracować. Kilka dni później widziałem już idealnie – własnymi oczami. Nawet dziś, choć minęło już kilka lat, czasem zatrzymam się i zastanowię: jakie to niesamowite, że dzięki współczesnej technologii i mądrym ludziom człowiek może pokonać własne ograniczenia. Żyje mi się świetnie.
Maciej Kautz, konferansjer
Jeszcze raz serdecznie dzięki, od pięciu lat żyje komfortowo a z nudów w trasie czytam tablice rejestracyjne aut które mnie wyprzedzają.”
Liber, muzyk